sobota, 16 sierpnia 2014

Pomysł na sezonową pracę w Trójmieście

Dziś znów trochę nie na temat, ale mam fajną historię, którą koniecznie muszę Wam opowiedzieć, czy raczej opisać. Mianowicie mój bliski kolega jakiś czas temu stracił pracę. Posiada wykształcenie humanistyczne i mimo wieloletniego doświadczenia, miał problemy ze znalezieniem nowej posady. Z biegiem czasu, będąc na bezrobociu, popadał w coraz głębszą depresję. Jedyne, co jeszcze go interesowało to sport. Zawsze uprawiał kilka dziedzin m.in. pływanie, bieganie, a ostatnio nawet cross fit. Kiedyś wybraliśmy się razem na poranny jogging po plaży i wtedy mnie olśniło: przecież Marcin byłby idealnym trenerem personalnym! Podczas biegania, cały czas mnie motywował, ponieważ moja kondycja jest raczej na przeciętnym poziomie, żeby nie powiedzieć tragicznym. Wspomniałem mu o tym, ale ze względu na ogólnie zły humor, nie wziął tego poważnie. Mimo to, od razu po powrocie do domu postanowiłem znaleźć mu kurs trenera personalnego. Zajęło mi to może z piętnaście minut, a że nie był to duży wydatek, to od razu dokonałem wpłaty i tym samem przyklepałem Marcinowi miejsce. Kurs zaczynał się za tydzień, więc na zajutrz zjawiłem się u Marcina z wszystkimi dokumentami i powiedziałem, że zrobi co będzie chciał. I co? Dziś pracuje w kilku ośrodkach wypoczynkowych, a do tego dorabia na obozach kolonijnych i na siłowniach jako trener personalny. Pieniądze, które wyłożyłem, już dawno mi zwrócił. Wiem, że wakacje się w końcu skończą i turyści z ośrodków wyjadą, ale wtedy namówię Marcina, żeby otworzył własną siłownię w Gdańsku. I jestem pewien, że to też mu się uda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz